* *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Kwietnia 18, 2024, 01:38:12 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - karbon

Strony: [1]
1
Bazar / Odp: SAA ,HGH ,EPO ,Peptydy and more.
« dnia: Sierpnia 06, 2018, 09:51:55 pm »
@MacK - dzięx. Właśnie ciekawy jestem jakie jest ogólnie zainteresowanie tematem, bo może byłbym w stanie podsumować swoje boje z tematem gotowania soków 'made in Poland' w jakimś arcie, a może i dzięki temu jacyś kucharze z dłuższym stażem by się ujawnili i podzielili swoimi doświadczeniami. Pewne tajniki tej sztuki są dla mnie nie do końca odkryte, a do tego pewne problemy praktyczne może dałoby się łatwiej rozwiązywać dzięki forum - np. problem dostępności niektórych akcesoriów (np. właściwego rodzaju filtry, jałowe flakony).

A jeśli chodzi o "dziadka jebakę", to to jest dopiero ciekawe zjawisko - "Za moich czasów" ;), czyli w '90, kiedy na śmiertelnie poważnie traktowałem się z siłownią, prawie nie sposób było uświadczyć kogoś 40+ (podobnie jak lasek) "w klubie" - fakt, że nie było "klubów", tylko głównie kąty w piwnicach ze stertami żelastwa ze złomu, no i nieliczne wyjątki nieźle zaopatrzonych siłowni (w dużych miastach). Dziś u mnie, w jednym z czterech na osiedlu klubów, jest kilku byków 50+ i to jest coś co poważnie daje mi nadzieję - to do czego zmierzam, to fakt, że ta granica się naturalnie przemieszcza razem z nami, vetami (polskiej siłki, bo oczywiście z zachodnią jest o 20-30 lat inaczej). Za 20 lat, dziadek 70+ może nadal zrobić wrażenie na kolesiu lat 16 przychodzącym po raz pierwszy na trening.

@tommy - no właśnie, ja staram się nie martwić tym czy mi soki ułatwią czy utrudnią dotrwanie do 70+, zaplanowałem sobie zejście z zupełnie innych powodów ;)

@Fuckmaster - tak długofalowych nie kojarzę albo nie pamiętam, że czytałem. Jak się szykowałem do przejścia na TRT, oczytałem się w temacie i kwestia bardzo długich ciągów na sokach gdzieś tam też była dla mnie istotna, tylko teraz musimy rozróżnić dość dobrze co kto tak naprawdę rozumie jako problem długiego ciągu - potencjalnie nieodwracalne skutki, odwracalne skutki, łatwość odwrócenia tych skutków, zwiększenie ryzyk wystąpienie pewnych następstw (np. chorób przewlekłych) ale też zmniejszenie ryzyk wystąpienia innych (w tym też śmiertelne choroby przenoszone drogą płciową, takie jak np. życie ;) ), a wszystko w funkcji okresu i natężenia ekspozycji na czynnik (czyli jak długo pijemy soczki i jak mocne)? Każdy generalnie inaczej zdefiniuje swoje obawy, a do tego z czasem nawet Twoje własne ewoluują (ja jeszcze jakiś czas temu też nie wykluczałem zwiększenia liczności potomstwa).

Tak bardziej na serio - TRT to trochę one way ticket, jeśli nie chcesz się z tym bawić (czyt. 100 mg test. / tyg.) tylko naprawdę coś chcesz z tego mieć (czyt. częściowe przywrócenie parametrów metabolicznych do stanu -10 czy -20 lat), ale oczywiście, że jakimś kosztem.

PS Z tematu o surowcach Dr. Wen Mei, zrobił się temat TRT - zresztą na forum w różnych działach wałkowany już wielokrotnie i to z radami osób, przed wiedzą których, ja mogę tylko chylić swe łyse (ale nie od soku) czoło.

2
Bazar / Odp: SAA ,HGH ,EPO ,Peptydy and more.
« dnia: Sierpnia 06, 2018, 01:09:57 pm »
@tumi - c.d. tak sobie pomyślałem teraz, że Ty z troski o moje małe kijanki - spieszę więc donieść, że potomstwem dysponuję, nowego nie planuję, co nawet może być pewną okolicznością pożądaną :)

Acha, i jeszcze sobie uświadomiłem, że jeden ciekawy szczegół mi umyka, a może być dla niektórych istotny - podskórne iniekcje można robić insulinówką (w zasadzie do naszych zastosowań to bardziej tuberkulinówką - kwestia podziałki). Takie dźganie to przyjemność ;) To jest trochę kwestia zastosowanego nośnika i jego gęstości i lepkości oraz stężenia substancji aktywnych w soku, na co warto uważać, bo nie każdy przejdzie przez każdą igłę. W moim przypadku: MCT, 250 mg / ml i jest miód (w sensie przyjemności spożycia, nie w sensie konsystencji :) ).

3
Bazar / Odp: SAA ,HGH ,EPO ,Peptydy and more.
« dnia: Sierpnia 06, 2018, 12:29:18 pm »
(nie przesadzajcie z tymi pytaniami, bo nie ogarnę :) )

@tumi - bez HCG, to jest na serio TRT, nie mam zamiaru póki co robić off, czuję się lepiej, wyglądam lepiej, ćwiczy mi się lepiej, nawet jest pewien rodzaj głupiej satysfakcji, że 40+ ale jestem jeszcze znów w stanie ruszyć ciało żeby mu się chciało wyglądać co najmniej -15. Oby mi się też chciało po 50+ i później.
Namawiam, bo sam żałuję, że nie miałem takiego źródła w swoich 30+. W latach '90 to przynajmniej dało radę coś z apteki wyciągnąć jak się kupiło drukarkę kolorową :)

@Fuckmaster - jak jestem na TRT tylko (bez dodatkowego cyklu), to (1 ml) 250 mg. test. enan. e4d wychodzi. Robisz dwie iniekcje po 0,5 ml żeby uniknąć bąbla, a potem potencjalnego siniaka. To standardowa, polecana procedura.
Tak, dokładnie tak jak pomyślałeś - brak (niski poziom) tkanki podskórnej robi się problemem (o zgrozo, taki paradoks :D ). U mnie, po zejściu tych 10kg fatu, zaczęło się kombinowanie. Jak teraz mam cykl i robię w sumie ~5ml / tyg. to ostro szukam miejsca. No i jeśli masz pracę czy hobby, gdzie się musisz (albo lubisz :) ) często obnażać, to zapewne nie unikniesz pytań o siniaki w dziwnych miejscach :)

@tommy - trudne pytanie po ponad roku. Faktycznie na początku wiele zachodu, ale nie tyle z zakupami co z researchem - dokonałem przez to kilku błędnych zakupów (olej z pestek winogron to mi się przynajmniej do żarcia przydał, bo już filtry strzykawkowe, które nie pasują do rodzaju soku i po prostu mogłyby zostać przez niego rozpuszczone, to raczej nie wiem czy jeszcze użyję do czegoś). Na pewno koszty dodatkowe są odczuwalne, ale pamiętaj o tym, że część z nich to inwestycja jednorazowa albo na wiele lat (ligniny, maseczki, alkohole takie i siakie, rozpuszczalniki, probówki, zlewki itp. - nie będę dalej wymieniał bo bardziej przestraszę niż uspokoję :) ). Jeśli chcesz poczuć jaki to może być koszt, to przede wszystkim weź cennik od Dr. Wen Mei, policz surowce, dolicz koszty przesyłki, dolicz na pierwsze gotowanie paręnaście, maks. parędziesiąt % (przy ilościach detalicznych, jak moje, nie wiem, może chcesz robić w hurcie ;) ), a potem dolicz parę godzin co najmniej na ogarnięcie gotowania. Wiesz, to bardzo zależy jak bardzo pedantyczny jesteś, i jaki masz próg odporności na stres. Mi na przykład raz chyba podczas filtrowania filtr nie wytrzymał i puścił trochę syfu do jednej butli stuffu, trochę się stresowałem, ale w praktyce okazało się, że odpowiednia zawartość stabilizatorów w soku nie dopuściła do tego żeby coś złego z tego wynikło, nawet trudno mi było stwierdzić czy podrażnienie było cokolwiek większe niż przy normalnej iniekcji. Ale ja zawsze byłem trochę mutantem ze skłonnością do zachowań ryzykowanych - podwyższony poziom dopaminy w OUN, przynajmniej parkinsonizm mi nie grozi :)

4
Bazar / Odp: SAA ,HGH ,EPO ,Peptydy and more.
« dnia: Sierpnia 06, 2018, 10:43:09 am »
Minął rok od zamówienia surowców, które złożyłem u Dr. Wen Mei. Właśnie przygotowuję się do kolejnego, tak więc poczułem potrzebę podzielenia się z forumowiczami swoimi obiektywnymi i subiektywnymi odczuciami.
Gwoli ścisłości - w przeciwieństwie chyba do większości klientów, zamawiałem surowce do gotowania, nie gotowe preparaty.

Po pierwsze: obsługa klienta, zamawianie, przesyłka, jakość pakowania i odpowiedniego "przygotowania" dla służb celnych ;) - pierwsza klasa - ale to wie każdy, kto zamawiał cokolwiek z forumowych przysmaków.
Po drugie: surowce co do oczekiwanych własności fizycznych, wagi i wszelkich innych parametrów, które byłem w stanie sprawdzić swoim organoleptycznym labem :) - 100% zgodności.
Po trzecie: gotowanie (wykonywane pierwszy raz w życiu) - odbyło się bez komplikacji, nic nie wskazuje na jakiekolwiek odstępstwa od normy, czyli tego, czego się spodziewałem po przewertowaniu połowy Internetu.
Po czwarte: działanie gotowych soków - no cóż, pycha - 100% zgodności z oczekiwaniem. Patrz też dalsza część wiadomości.

Dla zainteresowanych:
- co zamawiałem (i nie zawaham się zamówić ponownie) - test. enan., drost. enan., bold. undec. (w ilościach wystarczających na ok. rok, w tym dwa cykle);
- po co zamawiałem - jestem amatorem sportów siłowych z prawie 30 letnim stażem (przerwy były, życie było), czyli jak łatwo policzyć 40+. Oznacza to, że nie mogę już za bardzo polegać na swoim naturalnym poziomie test., w kółko nakręcać mi się go nie chce (choć żeby nie było - preparaty Pana Ziółko bardzo cenię), dilerów po siłowniach nie chce mi się szukać, a przede wszystkim nie ufam zawartości gotowych preparatów krążących w "półlegalnym" obiegu. No a jakości oferowanych przez legalne źródła TRT to mi się nawet pisać nie chce (jaki lekarz mi pozwoli pakować w siebie 300 czy więcej mg test. / tyg.). Tak więc zafundowałem sobie auto test. replacement therapy i taki był główny powód zakupu. Przy okazji chciałem przetestować dwa środki, których nigdy nie miałem okazji sprawdzić (drost. i bold.);

Dla jeszcze bardziej zainteresowanych:
- efekty mojego aTRT - cóż, przez rok takiej terapii, zwykłych lajtowych treningów (siłowe, 2 - 3 razy / tyg.), bez modyfikowania diety (i bez ograniczania się - jem generalnie intuicyjnie), moje 40+ ciało zrzuciło 10kg fatu i postanowiło nieśmiało pokazać nawet jakąś kratkę na brzuchu. Trochę tak, jakby po względem metabolizmu odmłodniało o 20 lat. W praktyce wygląda to tak: ~300 - 500 mg test. enan. / tyg., wzrost 190cm, waga początkowa ~105kg, dziś ~95kg (właśnie jestem w kolejnym cyklu z bold./drost. + kilka supli + lepsza micha, więc waga już poszła do góry, ale to już beztłuszczowa zupełnie);
- wyprzedzając pytania - nie, niestety, nie robiłem testów, jestem leniwym, starym człowiekiem, miałem to w planie, potem prokrastynowałem, potem jeszcze kilka razy, a potem już nie było sensu, bo byłem zadowolony z subiektywnych odczuć. Tak więc mój raport jest niestety subiektywny;
- acha, jeszcze jeden szczegół - soki robię podskórnie, przez to trochę częściej, małe dawki. Nie dlatego, że się boję domięśniowych czy coś, ale po przeczytaniu tej drugiej połowy Internetu, bardzo się nakręciłem na to, a teraz to już jestem w zasadzie przekonany - aromatyzacja jest w ten sposób bardziej opanowana - przy dawkach rzędu nawet ~500 mg test. / tyg. i wieku 40+ nie mam żadnych sajdów ze strony estro. (DHT zresztą też), a w młodości miałem epizody tego typu. Podkreślam: nie biorę żadnego wspomagania antyestro. (nie czuję i nie widzę takiej potrzeby).

PS: panowie 30+ itd., przestańcie się pierd. z lekarzami dozującymi test. po 100 mg / tyg., podziemnymi labami, szemranymi dilerami i innymi tego typu atrakcjami. Gotowanie nie jest trudne, ani wcale takie niebezpieczne dla organizmu testera - żyję, a nie jestem farmaceutą z wykształcenia. Walić do Dr. Wen Mei i przechodzić na aTRT.

Strony: [1]

Recent

użytkowników
  • Użytkowników w sumie: 2567
  • Latest: Kesh321
Stats
  • Wiadomości w sumie: 12329
  • Wątków w sumie: 774
  • Online Today: 218
  • Online Ever: 560
  • (Stycznia 13, 2023, 10:31:04 pm)
Użytkownicy online
Users: 1
Guests: 188
Total: 189