* *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Marca 28, 2024, 08:41:05 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Lance Amstrond Dziś,  (Przeczytany 8409 razy)

Offline sportacademy

  • Administrator
  • Sr. Member
  • *****
  • Wiadomości: 468
  • Karma: +7/-3
    • Zobacz profil
Lance Amstrond Dziś,
« dnia: Lipca 04, 2019, 11:52:47 pm »
Nie ma w historii sportu osoby, która bardziej kojarzyłaby się z dopingiem niż Lance Armstrong. Nikt przez tyle lat tak bezczelnie nie okłamywał tak wielu i nikt nie postanowił tak spektakularnie przyznać się do winy. Żaden pomnik nie upadł z takim hukiem. Ale też żaden nie wyszedł z takiego upadku w jednym kawałku jak Armstrong.
Lance Armstrong jest uważany za jednego z największych oszustów w historii sportu. W 2012 roku uznano go winnym stosowania niedozwolonych środków i odebrano siedem zwycięstw w Tour de France
Amerykanin dziś twierdzi, że zrobiłby to ponownie, podkreślając, że dzięki dopingowi udało mu się zebrać ogromne środki dla swojej fundacji wspierających chorych na raka
Mimo serii przegranych procesów Armstrong świetnie radzi sobie finansowo, jest też regularnie aktywny w mediach

Już od 2001 roku kolarz z Teksasu musiał radzić sobie z oskarżeniami o stosowanie niedozwolonych środków. Koksiarzy w tym sporcie nie brakowało, a styl zwycięstw Amerykanina wzbudzał nie tylko zachwyt postronnych kibiców, ale też podejrzenia dziennikarzy i śledczych. Jako wielki mistrz, ikona sportu, a do tego ktoś, kto wygrał walkę z rakiem i swoją historią daje nadzieję innym, nie miał większego problemu z radzeniem sobie z zarzutami. Po zakończeniu kariery ataki się nasiliły, ale Armstrong dalej grał w swoją grę. Stanowczo zaprzeczył, gdy jego byli koledzy z ekipy, Tyler Hamilton i Floyd Landis, po tym jak sami wpadli, postanowili przestać go kryć i otwarcie oskarżyli o stosowanie EPO. Nie bronił się, gdy to samo zrobiła Amerykańska Agencja Dopingowa, zarzucając jej "bezsensowność i bezpodstawność". Długo stosował dewizę z filmu "Młode Wilki": "jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka". W styczniu 2013 roku zmienił jednak zdanie i wyznał swoje grzechy w wywiadzie udzielonego Oprah Winfrey.

Lance Armstrong w rozmowie z Oprah Winfrey Foto: George Burns/Oprah Winfrey Network / Getty Images
Lance Armstrong w rozmowie z Oprah Winfrey
Kiedyś mistrz, dziś oszust
Armstrong wyglądał na skruszonego i sprawiał wrażenie, jakby od tego dnia chciał rozpocząć nowe życie i odpokutować za swoje winy. Mówił wzniośle o losie swoich dzieci, który miał na uwadze, decydując się na tak ważny krok i przyznawał, że dokonuje swoistego "coming outu" zdecydowanie zbyt późno. Od razu rozpoczęły się wyliczenia wszystkich strat finansowych, które koksiarz będzie musiał ponieść. Oczywiście odebrano mu wszystkie tytuły sportowe z siedmioma triumfami w Tour de France i brązowym medalem olimpijskim na czele, ale do tego doszły liczne pozwy m.in. od sponsorów. Wszystko dzięki determinacji dziennikarzy śledczych, prokuratorów i sędziów, którzy wytrwale dążyli do odkrycia prawdy, mimo że oznaczała ona strącenie z cokołu narodowego pomnika. Armstrong bowiem był sportową wersją amerykańskiego snu, przechodząc od śmiertelnej choroby, do arcymistrzostwa w jednym z najbardziej wymagających sportów świata. Do tego w momencie największej chwały jego żoną była gwiazda muzyki pop Sheryl Crow, co tylko wzmogło zainteresowanie prasy plotkarskiej.

Lance Armstrong z Sheryl Crow Foto: L. Cohen/WireImage / Getty Images
Lance Armstrong z Sheryl Crow
Do zdetronizowania siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France walnie przyczynił się też Landis, który po tym jak, odebrano mu wygraną w Wielkiej Pętli w 2006 roku, nie brał jeńców. Nie chciał zostać sam na świeczniku dopingowiczów i pociągnął na dno Armstronga. "The Boss", jak nazywano go w latach sukcesów, łatwo się nie poddał. W 2010 roku wynajął nawet firmę lobbingową, by wzbudzić podejrzenie co do uczciwości Jeffa Novitzkiego, który prowadził śledztwo z ramienia Wydziału Sprawiedliwości USA. Zagrywka się nie powiodła, ale akurat to dochodzenie zostało umorzone. Oskarżycieli jednak przybywało i z biegiem czasu coraz mniej ludzi wierzyło w uczciwość mistrza. Gdy już i tak był prawie na dnie, Armstrong zdecydował się opowiedzieć o wszystkim Winfrey, którą bardzo dobrze znał. – Kiedyś był dla mnie wielkim mistrzem, dziś jest wielkim oszustem – ocenił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" jeden z najlepszych polskich kolarzy Michał Kwiatkowski.

"Niczego bym nie zmienił"
Czy zatem skompromitowany sportowiec stał się biedakiem? Jeśli ktokolwiek w to wierzył, to powinien mocno rozważyć sposób, w jaki postrzega świat. Armstrong zawarł ugodę z amerykańskim rządem federalnym i zamiast stu milionów dolarów, zapłacił tylko pięć. Nie dopadła go też zła karma. Wręcz przeciwnie – 100 tysięcy dolarów zainwestowane w Ubera w 2009 roku, przyniosło mu, według szacunków Bloomberga, około dwadzieścia milionów po dziewięciu latach. Oszusta sowicie wynagrodził ślepy los, bowiem kolarz był przekonany, że swoje pieniądze wkłada w Twittera. – To uratowało moją rodzinę – przyznał.

Bieda, a nawet zbytnie obniżenie standardów życia, mu nie grozi. Co prawda musiał sprzedać swoją posiadłość w Austin, ale w zeszłym roku przeprowadził się wraz z rodziną do rezydencji w Aspen. Magazyn "Architecture Digest" nazwał ją "marzeniem miłośnika sztuki współczesnej". W posiadłości o powierzchni 550 metrów kwadratowych znajduje się sporo dzieł sztuki, m.in. Banksy'ego, a także pięć łazienek i imponująca winiarnia. Nieźle jak na największego oszusta w historii sportu.

Lance Armstrong Foto: Joel Saget / AFP
Lance Armstrong
Swoje cztery kąty Armstrong chętnie pokazał publicznie. Tak jak przez lata nie mógł żyć bez kłamstw, tak teraz nie może żyć bez zainteresowania wokół siebie. Raz na jakiś czas udziela głośnego wywiadu, w którym próżno szukać skruchy. – Pewnie zrobiłbym to jeszcze raz. Ludzie nie chcą tego usłyszeć, ale to szczera odpowiedź, która jednak wymaga wyjaśnienia. Widziałem, jak rozwinęło się kolarstwo, jak wzrosła sprzedaż rowerów. Wiem, jak zmieniła się moja fundacja, która wcześniej nie zbierała nic, a zebrała pięćset milionów dolarów i pomogła trzem milionom ludzi. Czy chcemy im to zabrać? – powiedział Armstrong w rozmowie z BBC w 2015 roku. Ostatnio ponownie było o nim głośno, bo w wywiadzie dla CNBC kolejny raz zakpił z wierzących w jego przemianę. – Zrobiliśmy to, co było potrzebne, by wygrać. To nie było legalne, ale niczego bym nie zmienił. Nawet jeśli straciłem przez to trochę pieniędzy i przeszedłem od bohatera do zera – przyznał i od razu wrócił na świecznik. Swoim dopingiem Amerykanin zraził ogromną liczbę kibiców do kolarstwa, a nawet sportu w ogóle. Stał się wyrzutkiem, ale w świecie gwiazd to nie musi być przekleństwo. Ludzie nadal chcą dowiedzieć się, co takie osoby mają do powiedzenia, bo jest tu duże pole do kontrowersji. Armstrong z gwiazdy stał się celebrytą. Bardzo trafnie tę sytuację opisał Howard Bryant z ESPN: "Sława pozwala na niezasłużone przebaczenie. Nieważni są frajerzy, którzy mają rację, ale nie stać ich na opłacenie najlepszych prawników. Armstrong nie musi już nawet udawać skruchy. W Ameryce 2019 roku to kłamca dostaje się do telewizji".

Trzeci sposób
Dopingowicz, będąc przez lata na pierwszych stronach gazet (w różnych kontekstach), nauczył się wyczuwać media. Wie, że o ile w sądzie może swoje przegrać, to opinia publiczna zawsze się o niego upomni. Przez olbrzymie ego i parcie na szkło nie jest w stanie z tego zrezygnować, by pokazać, że żałuje swych czynów. "Słyszę ludzi, którzy mówią, że jeszcze nie przeprosił wystarczająco oraz innych, dla których powinien już przestać przepraszać. Ale jeśli szukać prawdziwego odkupienia, Lance, a nie zwykłej poprawy wizerunku, może być trzeci sposób. Po prostu się zamknij. Może zrób coś naprawdę dobrego, cicho i dyskretnie? Wtedy może będziesz mieć jakiekolwiek szanse" – podsumował Richard Williams, były szef sportu w "Guardianie".

Nie ma co na to liczyć, przynajmniej na razie, bo Armstrong nowy sposób na siebie znalazł w świecie mediów. Założył WEDU, gdzie prowadzi dwie audycje. W "The Forward" rozmawia ze znanymi ludźmi z różnych dziedzin od sportowców jak Charles Barkley czy Bode Miller, przez znanego astrofizyka Neila deGrasse Tysona po gwiazdę filmów pornograficznych Mię Khalifę. W "The Move" natomiast Amerykanin omawia bieżące wydarzenia w kolarstwie. Jest też aktywny na Twitterze, gdzie obserwuje go ponad 3,3 milionów ludzi. I choć pod jego wpisami nie brakuje docinek o dopingu czy też uwag, że w jego słowa już nikt nie wierzy, to są one w mniejszości.

Lance Armstrong Foto: Ezra Shaw / AFP
Lance Armstrong
Zwycięstwo
Historia Armstronga pokazuję, że o ile o prawdę warto walczyć długo i wytrwale, bo może wyjść na jaw po wielu latach, to czasem kłamca i tak zwycięża. Sportowiec, który oparł całe swoje życie na oszustwie i dziś nie może się już poszczycić żadnym kolarskim sukcesem, cieszy się międzynarodową sławą i niemałymi pieniędzmi. Nie żałuje tego, że się szprycował i dziś zrobiłby to samo. I w sumie trudno się dziwić, bo to właśnie doping pozwolił mu na to wszystko. – Nie jestem idiotą, wiem, że ludzie zapominają o sportowcach. Po mnie będzie ktoś inny, nowy mistrz – mówił po siódmym triumfie w Tour de France. Pozostaje mieć nadzieję, że jego mistrzostwa w oszustwie już nikt przebije.

Źródło: Onet

 

Recent

użytkowników
  • Użytkowników w sumie: 2567
  • Latest: Kesh321
Stats
  • Wiadomości w sumie: 12323
  • Wątków w sumie: 774
  • Online Today: 332
  • Online Ever: 560
  • (Stycznia 13, 2023, 10:31:04 pm)
Użytkownicy online
Users: 0
Guests: 228
Total: 228