* *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?
Marca 28, 2024, 03:19:12 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Alasdair Fotheringham: Rafał Majka ma gigantyczny potencjał  (Przeczytany 3226 razy)

Offline sportacademy

  • Administrator
  • Sr. Member
  • *****
  • Wiadomości: 468
  • Karma: +7/-3
    • Zobacz profil
Alasdair Fotheringham: Rafał Majka ma gigantyczny potencjał
« dnia: Sierpnia 25, 2018, 04:42:52 pm »
Alasdair Fotheringham to uznany kolarski ekspert, autor m.in. biografii Miguela Induraina czy - uznawanego za najlepszego górala wszech czasów - Federico Bahamontesa
Z Brytyjczykiem rozmawialiśmy m.in. o Tour de Pologne i szansach Polaków podczas Vuelta a Espana
Jego zdaniem zarówno w Kwiatkowskim, jak i Majce drzemie gigantyczny potencjał
Skoro spotykamy się podczas Tour de Pologne, nie mogę nie zacząć od pytań o ten wyścig. Jeżeli się nie mylę, nie przyjechał pan na niego po raz pierwszy?

- Nie, nie. Po raz pierwszy pojawiłem się w 2010 roku, kiedy triumfował Dan Martin. To był znakomity, pasjonujący tydzień. To dość zabawne, bo w sumie w Polsce znalazłem się przypadkiem, pracując wtedy jako korespondent "Time". Temat Martina był nośny, bo to co prawda Irlandczyk, ale posiadający bardzo silne związki z Wielką Brytanią. Pamiętam niezwykle zaciętą rywalizację. Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale zaczęliśmy chyba w Warszawie, a potem ruszyliśmy na południe.

Praktycznie rok w rok impreza kończy się na południu.

- No właśnie. Pamiętam, że odwiedziliśmy między innymi muzeum w Auschwitz. To było niezwykłe przeżycie, bardzo poruszające. Nie było dopingu, nie było świętowania... tylko skupienie. Kończyliśmy za to w Krakowie, sprinterskim etapem. Chyba wygrał Andre Greipel. Zapamiętałem ten wyścig jako bardzo przyjemny, kolorowy i emocjonujący. Bardzo chciałem na niego wrócić i to mi się udało.

Skoro ma pan takie ciepłe wspomnienia to powiedz: jak Ty postrzegasz Tour de Pologne? W naszym kraju nie brakuje opinii, że to jedna z najsłabszych imprez w kalendarzu World Touru.

- Najsłabszych? Byłem na wielu wyścigach najwyższej rangi i mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to wręcz jedna z lepszych imprez. Organizacja jest wręcz fantastyczna. Z miejsca potrafię wymienić kilka tygodniówek, które pod tym względem są o wiele gorsze. Co do obsady... przyjeżdża na niego spore grono zawodników, którzy mają już w nogach "Wielką Pętlę" i chcą wykorzystać szczyt formy. Przykład mamy chociażby w postaci Michała Kwiatkowskiego. Pojawiają się też tacy, dla których polski wyścig otwiera drugą część sezonu.

Kilka lat temu wyścig został przesunięty w kalendarzu o parę dni. W założeniu - aby stał się lepszą opcją dla tych, którzy chcą jechać na Vueltę, ale nie wszyscy uważają to za dobre rozwiązanie.

- Nie rozumiem tego podejścia. Mamy przecież wielu kolarzy, którzy celują na Tour de Pologne w dobry wynik. W tym roku pojawili się przecież Aru, Pinot... wiadomo, w perspektywie mają Vueltę, ale w waszym kraju pokazali się ze znakomitej strony. To naprawdę jest świetny wyścig, dla wielu - cel sam w sobie. Wielu też tak naprawdę odkrywa go, kiedy pojawi się na nim po raz pierwszy. Przykład? Kilka dni temu rozmawiałem z Georgem Bennettem, który miał w kwestii startu w Polsce mieszane odczucia. Kilka dni później, kiedy spotkaliśmy się ponownie, był zachwycony

To na pewno cieszy, ale wróćmy jeszcze na moment do specyfiki wyścigu, a raczej – jej braku. Przez kilka lat jednym z etapów była "czasówka", ale z niej zrezygnowano. Teraz postawiono na krótkie, pagórkowate etapy. Wciąż eksperymentujemy, ale czy jest to dobra droga?

- Podobnym wyścigiem jest Vuelta a Catalunya. Tam także nie ma "czasówki", a kiedy przed rokiem pojawiła się jej drużynowa odmiana - odniosła spektakularny sukces. Myślę, że powrót jazdy indywidualnej byłby ciekawym rozwiązaniem. Oczywiście, odpowiednio krótkiej, powiedzmy 10-15 kilometrów. Może poprowadzonej po wzgórzach? To z pewnością wniosłoby trochę świeżości. Może też… przepraszam, ale wybaczysz mi moją geograficzną ignorancję?

Jasne, o co chodzi?

- Naprawdę nie macie w Polsce dłuższych podjazdów niż te, które oglądamy?

W całym kraju są tylko trzy takie, które według kryteriów organizatora Tour de France można klasyfikować jako premie I kategorii. Dwa z nich - na terenie Parku Narodowego, jeden - Parku Krajobrazowego.

- Ok, zatem zostańmy przy temacie "czasówki". Myślę że to ożywiłoby wyścig. Może spróbować prologu? Dołożyć jeszcze jeden dzień i poprowadzić go przez malownicze wzgórza na północ od Krakowa, pełne ruin zamków? Opcji jest wiele.

Tegoroczna edycja była starciem Michała Kwiatkowskiego i Team Sky z chcącym ich pokonać peletonem. W Polsce nie brakuje dyskusji na temat sposobu, w jaki „Kwiato” prowadzi swoją karierę. Czy twoim zdaniem jego przejście do Team Sky było dobrym wyborem? Patrick Lefevere uważał, że w przypadku pozostania w jego zespole, mógł się stać absolutną gwiazdą jednodniowych wyścigów. On sam jednak myśli chyba o walce w Grand Tourach.

- Myślę, że tak. Sky zdaje się mu odpowiadać, ale… wciąż myślę o tym, czy jest w stanie sprawdzić się w trzytygodniowych zmaganiach. Pokazał, że radzi sobie znakomicie w wyścigach takich, jak Tirreno-Adriatico, ale to jednak zupełnie coś innego. Co do klasyków: jako mistrz świata wygrał Amstel Gold Race, tymczasem w tym roku, podczas ardeńskiej kampanii zawiódł jako lider. Myślę, że ma jeszcze wiele tajemnic, które może przed nami odkryć.

A w jakim kierunku powinien pójść? Czy jest w stanie stać się pełnoprawnym grandtourowcem?

- Nie wiem. Jest kilku kolarzy którym się to udało, którzy przeszli tę drogę. To na pewno możliwe, ma potencjał, by zaistnieć w Tour de France. Czy wygrać ten wyścig – nie jestem w stanie powiedzieć. Kwiatkowski jest trochę jak Geraint Thomas, przypomina mi go. Obaj są niesamowicie wszechstronni. „G” wygrywał klasyki, jeździł na torze, wygrywał tygodniówki… „Kwiato” też ma na koncie sukcesy na prawie każdym polu. Jedno jest pewne – jest niesamowicie utalentowany.

Kwiatkowski może być następcą Froome’a i Thomasa w Sky? Kolejnym liderem grupy podczas Touru?

- Tak jak mówiłem: ma potencjał. Czy może być ich następcą? Może, aczkolwiek nie jest wcale powiedziane, że musi na stałe wiązać się z tym zespołem. Przykładem niech tu będzie Richie Porte, który po latach w ekipie odszedł, by poszukać swojej drogi.

Sporo mówi się u nas także na temat Rafała Majki. W tym roku zaliczył kolejne nieudane podejście do klasyfikacji generalnej Tour de France. Myśli pan, że jest w stanie jeszcze błyszczeć w trzytygodniowych wyścigach? Powtórzyć wyczyn z Vuelty kilka lat temu, kiedy stanął na podium?

- Sam sobie na to pytanie odpowiedziałeś. Jasne, że może. Wygrywał etapy podczas Tour de France, był tam dwukrotnie najlepszym góralem. Ma gigantyczny potencjał. Skoro był w stanie ukończyć Vueltę w pierwszej trójce, może zrobić to samo we Francji. Ma dopiero 28 lat i sporo czasu, by tego dokonać.

A czy Bora-Hansgrohe jest dla niego dobrym zespołem? Podczas tegorocznego Touru, kiedy Majce przydarzył się kryzys w trakcie alpejskich etapów, nikt nie był w stanie powiedzieć, co jest jego powodem. To już drugi sezon, podczas którego brakuje wartościowych wyników.

- Nie do końca się zgodzę, przecież przed rokiem wygrał etap podczas Vuelty, ale fakt – chyba musi powoli zacząć nadrabiać zaległości. W Borze dobrze radzą sobie z rozwojem sprinterów i pracą nad młodymi góralami, ale dla mnie to zagadka. Zdarza się, że zawodnicy mają słabszy jeden, dwa sezony, a potem wracają na szczyt. Według mnie dopiero trzy lata bez znaczących wyników mogą pokazać, że istnieje jakiś poważniejszy problem. To trudna sytuacja, ale popatrzmy na przykład Fabio Aru: od czasu pamiętnego Giro 2015 jeździł słabo, ale wrócił na szczyt i potrafi czarować.

Wybiegając myślami do mistrzostw świata: kto powinien być liderem naszej kadry: Majka czy Kwiatkowski? Czy jazda na dwóch liderów to dobry pomysł?

- Tegoroczna edycja będzie absolutnie fascynująca. Wiemy, że trasa będzie wymagająca, ale to nie wszystko. Wydaje mi się, że wbrew temu, co się mówi, nie czeka nas pojedynek wyłącznie między góralami. Szanse będą mieć też specjaliści od klasyków, dlatego posiadanie Kwiatkowskiego w talii to wielki atut. Powinniście jako zespół wykorzystywać wszystkie możliwe opcje i fakt, że wasza kadra będzie liczyć sześciu zawodników nie ma tu znaczenia. Popatrzmy na 2013 rok, mistrzostwa we Florencji i Rui Costę, na Petera Sagana… Czasami taktyczny zmysł znaczy więcej niż wsparcie partnerów, a to coś, co Kwiatkowski z pewnością ma.
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 26, 2018, 01:47:45 am by Dr. Wen Mei »

 

Recent

użytkowników
  • Użytkowników w sumie: 2567
  • Latest: Kesh321
Stats
  • Wiadomości w sumie: 12323
  • Wątków w sumie: 774
  • Online Today: 332
  • Online Ever: 560
  • (Stycznia 13, 2023, 10:31:04 pm)
Użytkownicy online
Users: 0
Guests: 224
Total: 224